Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi longer1987 z miasteczka Łowicz. Mam przejechane 31346.10 kilometrów w tym 3138.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.95 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 85675 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy longer1987.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 90.44km
  • Czas 03:04
  • VAVG 29.49km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 podejście nieudane

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 7

Jednym słowem Podfrańciszkańska masakra poraz drugi. Ostatnim razem z Mariuszem zmokneliśmy całkiem nieźle i dzisiaj to samo tylko, że sam się wybrałem.
A wszystko to przez nieuwage. Spojżałem na Bikestacie że w podfranciszkanach jest ustawka szosowa, i do tego źle spojżałem że jest niby o pierwszej. Ale bez chwili namysłu przebrałem się i ruszyłem. Miałem 01:20:00 aby dojechać na miejsce rowerem. Wszystko fajnie ale niezłe wiatrzycho i w mordewind.
Dojechałem i jeszcze miałem kilka minut zapasu. Zajeło mi to 01:01.03 przejechanie 34km. Całkiem nieźle ale nie ma to jak dobra motywacja, nie miałem ochoty nie zastać nikogo na starcie.

Na miejscu nieliczna grupa człowiekowatych. Wyglądali jak by się dopiero rozkładali. Ale nic bardzie mylnego. Już byli po wyścigu. Wyścig o 11 zaczął się.

No cuż pocałowałem klamke i co tu dalej jestem tu już po raz 2 więc chyba wypadało by przejechać tą pętlę. Tylko że w tym samym miejscu co ostatnio dokładnie w tym samym miejscu zaczeło padać. Ale jakichś za specjalnych chmór nie było. Więc pomyślałem że nie będzie lało jak ostatnio.

No i dupa ku... ja p.. znowu to samo.

Ale gożej bo 4stopnie. Dosłownie zamarzałem. Przejechałem kawałek pętli i zabłądziłem bo stanąłem lulu akurat koło znaków na asfalcie mówiących skręć w prawo. Ale dostałem lekkiego zamroczenia tak mi się chciało.
Później jeszcze raz zabłądziłem i nie mogłem znaleźć po nawtotce żadnego znaczka jak by go wcale nie było.
Z faktu że zimno coraz bardziej poczęłem wracać.
Do skierek w miare ale później brak czucia w stopach i dłoniach. Momentami nie wiedziałem czy jeszcze trzymam kierownik czy recę tylko są o niego oparte. Jak by mi przyszło zachmować gwałtownie to bym nie dał rady.

Kres moich sił nastąpił koło Mokrej Prawej na przystanku. Po raz pierwszy musiałem dzwonić po pomoc drogową żeby ściągnąć moje zwłoki. Czyli po tate.
Gdybym nie zadzwonił pewnie bym odmrożeń dostał.
Nigdy żadnej zimy tak nie zmarzłem jak dziś. Odporny jestem na wszelkie zimno ale to dzisiejsze było nieludzkie. Armagedon no normalnie że weź.


Kategoria 81-100, Deszcz, roo2



Komentarze
longer1987
| 16:07 środa, 11 maja 2011 | linkuj To akurat było pszejęzyczenie, miałem powiedzieć pierwsza dziesjątka. No ale i tak tych co chciałem objechać obiechałem. A w zeszłym sezonie do nich traciłem 10min. Teraz do czołówki straciłem 10min więc jestem zadowolony z wyniku. Było by jeszcze lepiej żeby nie te pozrywane strzałki.
longer1987
| 20:43 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj Cicho bo się wyda.
cezar24mtb
| 20:16 niedziela, 8 maja 2011 | linkuj a gdzie nowy rower dodany .
EXARKUUN
| 19:44 sobota, 7 maja 2011 | linkuj No to wtopa :) ja swego czasu jak wybrałem się na szosomanię mówię nic jadę 2 kółka :) buahahahahahah dojechałem na metę - sam (lider od końca) wszystko pozamiatane, żywego ducha... powrót oczywiście pod wiatr, za 2 dni pytam kumpla (gość wpada na metę z czołówką) mówię kurcze Marek przyjechałem myślałem że coś się jeszcze będzie działo... gość pyta: jaki miałeś czas - podałem grzecznie - eeeeeeeeeeeee to ja 30 minut już w domu byłem jak ty wpadałeś na kreskę - se myślę fajne!

Czasem wpadam na 1 kółko - przynajmniej widowisko (finisz) oblookam :D
longer1987
| 19:45 środa, 4 maja 2011 | linkuj Wczoraj to tak na szybkiego się wybrałem zobaczyłem w necie, że coś jest i od razu na rower ruszyłem. Ale na następny raz się odezwę. Na każdym z wyścigów w skierkach na jakich byłem do tej pory padało. Nie mam szczęścia do tych terenów.,
theli
| 22:27 wtorek, 3 maja 2011 | linkuj W poniedziałek miałem to samo - zmoczyło mnie solidnie przy 6 stopniach. Organizm błyskawicznie się wychładza i odmawia posłuszeństwa. Miałem do domu 10km i dostałem takiego speeda z zimna, że nie wyhamowałem na skrzyżowaniu w Skierach wymuszając pierwszeństwo i o mało nie lądując na masce samochodu.
Następnym razem jak będziesz się tutaj wybierał to daj znać wcześniej - zrobimy ustawkę i spróbuję oprowadzić Ciebie po okolicach, może mniej pobłądzisz :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa esmie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]