Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi longer1987 z miasteczka Łowicz. Mam przejechane 31304.70 kilometrów w tym 3138.14 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.96 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 84993 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy longer1987.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

81-100

Dystans całkowity:2218.93 km (w terenie 494.70 km; 22.29%)
Czas w ruchu:88:21
Średnia prędkość:25.12 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:3534 m
Maks. tętno maksymalne:183 (92 %)
Maks. tętno średnie:164 (83 %)
Suma kalorii:18548 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:88.76 km i 3h 32m
Więcej statystyk
  • DST 94.02km
  • Czas 02:56
  • VAVG 32.05km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 179 ( 90%)
  • HRavg 147 ( 74%)
  • Kalorie 2627kcal
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mocno

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · dodano: 04.04.2012 | Komentarze 0

Sezon się zaczoł pora i treningi wzmocnić.

Dzisiaj zupełny spontan z kierunkiem jazdy. I dzięki tamu nowe fajne tereny nad Wisłą odkryłem. Nowjutki asfalcik, wąsko, zero ruchu i widoki piekne.

Dzieki temu łatwo na tętno się wbić było.


Kategoria 81-100, roo2


  • DST 94.54km
  • Czas 03:11
  • VAVG 29.70km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 164 ( 83%)
  • HRavg 140 ( 71%)
  • Kalorie 2663kcal
  • Podjazdy 311m
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Mańkiem

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 10.03.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj miało padać według meteo. Wiec wczęśniej się wybraliśmy na rower. Start odemnie. Początkowo jakieś dziwne tętno strasznie wysokie. I już sobie myśle. Że będzie ciężko. Przecież to jazda z Mariuszem, nie wiem czego innego mogłem się spodziewać ;)

Różnica między moim a Mariusza tętnem sięgała nawet 20 udeżeń. Dopiero jazda za nim powodowała, że spadała do tempa normalnego treningowego. Ale po jakimś czasie się uspokoiło. I już nie było takich dużych różnic.

Jazda z kimś jest dużo przyjemniejsza niż samemu. Łatwiej jakoś zrobić pożądny trening i jest z kim pogadać.


Kategoria 81-100, roo2


  • DST 81.25km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 23.44km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Sprzęt Egoist
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie

Niedziela, 25 grudnia 2011 · dodano: 25.12.2011 | Komentarze 0

Nie planowane na dziś kręcenie. Mariusz zadzwonił i chciał na szose, ale szosa w strzępach bo nie chce mi się jej składać i w sumie nie mam czasu. Więc MTB. Spotykamy się na Kwiatku i dalej w stronę Nieborowa. Lekkie obawy przed mokrym podłożem, ale nie jest tak źle. Da się jechać.
Koło Dzieżgowa tento przyspiesza i zaczynamy sprinty, oczywiście wymuszone ;) bo założenie było takie, żeby lajtowo pojeździć. No ale zóż można poradzić jak się widzi goniącego z wielką zaciekłością psa pokjroju Szarika z 4 pancernych. Zobaczyłem go z prawej strony jak biegł sobie drogą którą mijaliśmy, i po cichu do Marjusza pies nas goni. I się zaczeło, myślałem, że mu nie uciekniemy. Gdybym zobaczył go w momencie gdy już by był za nami napewno byśmy nieuciekli mu. Ale lekka przewaga nad nim i siadł kondycyjnie, a może to pobliskie zabudowania go zatrzymały.
Ale nigdy u psa nie widziałem takiej zaciekłości 700m spokojnie biegł równym tempem. Co on żre ;)
W Bolimowskim znaleźliśmy kilka małych pagórków na które warto wpaść od czasu do czasu i po za tym wiatr na asfalcie zniechęcał do jazdy. Na szosówce jakoś się jedzie gdy wieje ale na góralu opór jaki stwarza ogumienie Geax Gato i wiatr to dużo.
Ale było fajowo.


Kategoria 81-100, Egoist


  • DST 83.92km
  • Teren 70.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 21.89km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Egoist
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łódź Ustawka MTB

Niedziela, 20 listopada 2011 · dodano: 18.12.2011 | Komentarze 0


Kategoria 81-100, Egoist


  • DST 88.77km
  • Teren 50.00km
  • Czas 07:15
  • VAVG 12.24km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Sprzęt Egoist
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna MTB rozjazd

Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 0

Takie tam kręcenie się po szlakch z Wojtkiem, Mańkiem, Krzyśkiem i Fulipem.
Fajnie było. Jazda w grupie zwłaszcza w górach jest super.
Na traske nabrałem batoników i róznych słodyczy które później się przydały nie tylko mi.
Miał być wypad od 10 do 17 max a wróciliśmy o 21 prawie.
To był najdłuższy rozjazd po maratonie. bo drugie tyle co maraton.


Kategoria 81-100, Egoist


  • DST 99.26km
  • Czas 03:07
  • VAVG 31.85km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla przez Maków, Chlebów i Łyszkowice

Czwartek, 30 czerwca 2011 · dodano: 23.07.2011 | Komentarze 0


Kategoria 81-100, roo2


  • DST 90.44km
  • Czas 03:04
  • VAVG 29.49km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 podejście nieudane

Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 7

Jednym słowem Podfrańciszkańska masakra poraz drugi. Ostatnim razem z Mariuszem zmokneliśmy całkiem nieźle i dzisiaj to samo tylko, że sam się wybrałem.
A wszystko to przez nieuwage. Spojżałem na Bikestacie że w podfranciszkanach jest ustawka szosowa, i do tego źle spojżałem że jest niby o pierwszej. Ale bez chwili namysłu przebrałem się i ruszyłem. Miałem 01:20:00 aby dojechać na miejsce rowerem. Wszystko fajnie ale niezłe wiatrzycho i w mordewind.
Dojechałem i jeszcze miałem kilka minut zapasu. Zajeło mi to 01:01.03 przejechanie 34km. Całkiem nieźle ale nie ma to jak dobra motywacja, nie miałem ochoty nie zastać nikogo na starcie.

Na miejscu nieliczna grupa człowiekowatych. Wyglądali jak by się dopiero rozkładali. Ale nic bardzie mylnego. Już byli po wyścigu. Wyścig o 11 zaczął się.

No cuż pocałowałem klamke i co tu dalej jestem tu już po raz 2 więc chyba wypadało by przejechać tą pętlę. Tylko że w tym samym miejscu co ostatnio dokładnie w tym samym miejscu zaczeło padać. Ale jakichś za specjalnych chmór nie było. Więc pomyślałem że nie będzie lało jak ostatnio.

No i dupa ku... ja p.. znowu to samo.

Ale gożej bo 4stopnie. Dosłownie zamarzałem. Przejechałem kawałek pętli i zabłądziłem bo stanąłem lulu akurat koło znaków na asfalcie mówiących skręć w prawo. Ale dostałem lekkiego zamroczenia tak mi się chciało.
Później jeszcze raz zabłądziłem i nie mogłem znaleźć po nawtotce żadnego znaczka jak by go wcale nie było.
Z faktu że zimno coraz bardziej poczęłem wracać.
Do skierek w miare ale później brak czucia w stopach i dłoniach. Momentami nie wiedziałem czy jeszcze trzymam kierownik czy recę tylko są o niego oparte. Jak by mi przyszło zachmować gwałtownie to bym nie dał rady.

Kres moich sił nastąpił koło Mokrej Prawej na przystanku. Po raz pierwszy musiałem dzwonić po pomoc drogową żeby ściągnąć moje zwłoki. Czyli po tate.
Gdybym nie zadzwonił pewnie bym odmrożeń dostał.
Nigdy żadnej zimy tak nie zmarzłem jak dziś. Odporny jestem na wszelkie zimno ale to dzisiejsze było nieludzkie. Armagedon no normalnie że weź.


Kategoria 81-100, Deszcz, roo2


  • DST 83.35km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 30.31km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z bratem

Piątek, 29 kwietnia 2011 · dodano: 29.04.2011 | Komentarze 0

Wracając do domu praktycznie już na skręcie w uliczke na której stoi mój dom. Zobaczyłem w oodali jakiegoś rowerzyste. I coś mnie natchnęło żeby puścić sprint za nim. Po km 1 dogoniłem go i okazało się że to mój brat. Przewiozłem się po cichu mu na kole z 4km zanim się skapnoł. To pewnie dla tego że szosówka teraz chodzi jak zegarek szwiajcar.
Nie myślałem żeby jechać gdzieś daleko ale w miarę jazdy apetyt rósł. Najpierw na Kocierzew później do sannik i dopiero przez Kiernozie i drogą przez Świeryże 2 do domu.
Dziś max kadencja. Wreszcie mogę znowu kręcić korbą bez opamiętania. Wymiana linek dobra.
Do tej pory po każdym treningu czułem zmęczenie w kolanach. Ale to dla tego że wszystkie podjazdy na dużym blacie robiłem. A dzisiaj dla odmiany uda mnie jakoś świżbiły, ale to akurat bardzo miłe uczucie jak coś innego się zmęczy.




  • DST 85.30km
  • Czas 02:25
  • VAVG 35.30km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Operacja "W"

Piątek, 25 marca 2011 · dodano: 25.03.2011 | Komentarze 0

Operacja "W" czyli jazda z wiatrem. Ten plan dojżewał cały dzień. A w sumie już wcześniej myślałem o tym żeby złapać azymut w takim kierunku jakim będzie wiał wiatr. Wilk jeszcze bardziej mnie do tego zachęcił swoją wyprawą do Konina.
Po pracy od razu ruszyłem w stronę warszawy. Luks pogoda, dziwne że to mówię bo z reguły jak wieje wiatr to co innego sobie myślę.
Początkowo toważyszy mi słońce ale znika po parunastu min. I czym prędzej muszę się śpieszyć ażeby nie błąkać się po ciemku po Warszawie. Bo mimo że stolicą jest jak wszystkie miasta ma niedoskonałości w asfalcie. Potocznie "dziury".
W ożarowie krótki postój na cepie i zakup baterii bo się w lamkach pokończyły. No i coś trza było łyknąć przy okazjii ;) V-Power akurat wpadł mi w rękę. Szybko go golnąłem i ruszyłem dalej. Do Warszawy na sentral zajechałem już po ciemku ale nie było źle oprucz kończącej się głównej drogi nakle jakimś płotem z blachy. Remont jak zwykle. Kawałek objazdu i już jestem koło Pałacu Kultury. Kilka chwil podziwiania widoczków. A warszawa nocą świetnie wygląda nie to co Łowicz, 2 lampy na krzyż na całe miasto.
Wpadam do kasy a tu 2 min do pociągu a kolejka uła. Ale spoko to jest polska nie ma pośpiechu hehe Kupiłem bilet i jeszcze musiałem czekać z 5 min.
Namierzyłem kilka fajnych miejsc ale telefon padł i dupa bez obrazków będzie ;)




  • DST 86.81km
  • Czas 02:55
  • VAVG 29.76km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Roo2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontan i lajtowo

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 19.03.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj wyjątkowo w pracy. A wyjątkowo dla tego, że w tym roku po raz pierwszy byłem w sobote. Ale co tam. Więcej się już chyba to nie powturzy bo jakoś zmęcvzony sie po tym czuje, nie pospałem sobie.
Zmęczenie było spore, ale coś mnie naszło mimo, że coś mnie przy okazji powstrzymywało ruszyłem na rower. Słabo jakoś mi się jechało taki jakiś obolały po czymś. Ale śr powyżej 30 do Krępy, później skret na Bielawy i pod wiatr już troche wolniej. W Bielawach przystanąłem na chwilke koło fontanny, chwila kontemplacji na temat losów świata i ruszyłem w stronę krępy. Dalej na Łyszkowice gdzie budowa autostrady wre. Chińczycy nawet w niedziele zasuwają. Ale lipa bo jedną drogą budują a drugą niszczą że strach jechać. Kawałek od Łyszkowic do Bobrownik tak zryty przez wywrotki że masakra. Dziura na dziuże koło dziury. Do Łowicza dojchałem już po ciemku.
Większość to była wolna jazda, tylko końcówke pod wiatr troszke pocisnąłem.
Na jutrzejszy dzień zmiana planów, zamiast obiazdu trasy w Sochaczewie w tempie Żółwia na ustawke szosową z Mariuszem do Łodzi się wybierzemy. To będzie masakra.


Kategoria 81-100, roo2